W sobotę 5 grudnia, w Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego, odbył się koncert „Queen symfoniczne”. Projekt ten to połączenie ponadczasowej muzyki zespołu Queen z symfonicznymi aranżacjami w wykonaniu orkiestry Alla Viena pod dyrekcją Jana Niedźwieckiego i chóru Vivid Singers.
Koncert był podzielony na dwie części, z najbardziej lubianymi i znanymi utworami zespołu Queen. Część pierwsza to bardziej klasyczne i orkiestrowe zaprezentowanie repertuaru zespołu. Część druga była już bardziej rockowa. Właśnie w drugiej części w rolę Freddiego Mercury’ego śpiewająco wcielił się Sebastian Machalski, gościnnie wystąpił także gitarzysta solowy Piotr Wieczorek.
Sala rzeszowskiej Filharmonii była wypełniona po brzegi ludźmi w każdym wieku. Orkiestra w połączeniu z chórzystami zrobiła niesamowite wrażenie. Okazało się, że mariaż muzyki zespołu Queen z orkiestrą symfoniczną i chórem to strzał w dziesiątkę. Ciężko było usiedzieć w miejscu, utwory zespołu są tak charakterystyczne, że przez cały koncert śpiewa się je razem z wykonawcami. Przywołują miłe wspomnienia, bo któż nie zna choćby charakterystycznego „Bohemian Rapsody„, czy “Another One Bites The Dust”?
Sebastian Machalski wcielił się w rolę Freddiego totalnie – podobieństwo było uderzające, te same ruchy i charyzma. Porwał całą publiczność do wspólnego śpiewania, za co otrzymał gromkie brawa. Dużym, bardzo pozytywnym, zaskoczeniem okazał się dyrektor orkiestry Alla Viena – Jan Niedźwiecki. Zapowiadając poszczególne piosenki zawsze dorzucał od siebie jakąś anegdotę, zazwyczaj bardzo zabawną, co wywoływało gromkie brawa.
W drugiej części koncertu ze spokojnego artysty we fraku grającego na kontrabasie przeobraził się w prawdziwego rockmanna z gitarą.
Po koncercie artyści zostali nagrodzeni owacjami na stojąco. Koncert był rewelacyjny, już wiem skąd bierze się powiedzenie, że „prawdziwa sztuka rodzi się z pasji„.
Queen jest ulubionym zespołem dyrektora orkiestry i w jego zamyśle projekt „Queen symfonicznie” miał być tylko jednorazowym występem w hołdzie Freddiemu, a przerodził się w medialne przedsięwzięcie, które zgromadziło do tej pory już ponad czterdzieści tysięcy ludzi, a bilety zazwyczaj wyprzedają się na pniu. Kto nie miał okazji być na tym niezwykłym wydarzeniu będzie miał szansę już za rok, ponieważ Jan Niedźwiecki obiecał rzeszowskiej publiczności koncert w przyszłym roku.
Serdecznie polecam, to był piękny, niezapomniany wieczór.
A na koniec cudowne 6 minut, czyli najpiękniejsza piosenka w wykonaniu zespołu Queen.